niedziela, 25 marca 2018

Dzień 38 (podsumowanie miesiąca)


Dawno mnie tutaj nie było i zapomniałam podsumować miesiąc, więc zrobię to teraz. Wygląd twarzy idzie ciągle w dobrym kierunku. To co ma wyjść, wychodzi, a to co już było na wierzchu, uspokaja się. Suchość mi szczególnie nie przeszkadza dzięki kosmetykom, które kiedyś omówię w osobnym poście, bo może być bardzo przydatny dla innych. Aktualnie swędzenie chyba trochę ustępuje, ale przez pierwszy miesiąc była niezła jazda z tym. Najgorsze dla mnie były mimo wszystko bóle mięśni. Jestem aktywna fizycznie, ale doszłam po pewnym treningu do takiego stopnia, że poruszanie się przychodziło mi z ogromnym trudem. Mniej więcej tydzień wracałam do normalności, ale już wiem, że muszę wprowadzić spore ograniczenia. Poza tym jestem trochę bardziej drażliwa pod względem emocjonalnym, a na słońce reaguję jak wampir. Okulary przeciwsłoneczne towarzyszą mi nawet przy całkowitym zachmurzeniu. Reasumując - nie narzekam, brnę dalej, ale już ostrożniej z aktywnością fizyczną, gdyż łatwo przesadzić, a konsekwencją jest dotkliwe utrudnienie normalnego funkcjonowania. Radzę uważać i trenować z głową.

(tłusta poświata i zaczerwienienie od kremu, którego niedawno użyłam)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz